"Opowieść wigilijna" Charles Dickens - streszczenie
Strofka pierwsza
Duch Marleya
Nadchodzi Wigilia Bożego Narodzenia. Ebenezer Scrooge jest w swoim kantorze, gdy odwiedza go siostrzeniec. Fred składa wujowi świąteczne życzenia i zaprasza na rodzinny obiad w pierwszy dzień świąt. Scrooge odmawia w opryskliwy sposób, ponieważ nienawidzi Bożego Narodzenia. Po wyjściu Freda w kantorze pojawiają się dwaj mężczyźni, którzy zbierają pieniądze dla ubogich. Ebenezer, słynący ze skąpstwa, mówi, że złoży żadnego datku, ponadto uważa, że biedaków powinno się zamknąć w więzieniach lub domach pracy, a reszta powinna po prostu umrzeć. Do kantoru zagląda jeszcze kolędujący chłopiec, jednak szybko ucieka widząc, że Scrooge chce go uderzyć.
Kancelista Bob prosi o wolny dzień 25 grudnia. Ebenezer złości się, że pracownik okrada go każdego roku w pierwszy dzień świąt. Jest takim sknerą, że oprócz płacenia minimalnej pensji, nie pozwala na podkładanie węgla do pieca, przez co w kancelarii jest ciągle bardzo zimno. Po zjedzeniu obiadu mężczyzna wyrusza do domu. Kołatka na jego drzwiach przez chwilę wygląda jak twarz Jakuba Marleya, wspólnika Scrooge'a, zmarłego siedem lat temu. Mężczyzna dostrzega, że wokół niego zaczynają się dziać bardzo dziwne rzeczy. Dom drży w posadach, słychać pobrzękiwanie łańcuchów i dzwonków. Wtedy pojawia się duch Marleya.
Mówi, że każdy człowiek ma obowiązek troszczenia się o bliźnich. Jeżeli się go nie wypełni, po śmierci nie można zaznać spokoju. To właśnie stało się z Marleyem. Za życia dbał tylko o interesy, dlatego ciągnie za sobą łańcuch, który ukuł za życia z kluczy, kłódek, sakiewek i kupieckich ksiąg. Odwiedza Scrooge'a, by ostrzec go przed strasznym losem. Oznajmia mu również, że tej nocy odwiedzą go trzy duchy.
Strofka druga
Odwiedziny pierwszego ducha
Zegar wybija godzinę pierwszą, gdy pojawia się duch. Zjawa z jednej strony przypomina dziecko, a z drugiej starca. Mówi, że jest Duchem Wigilijnej Przeszłości. Dotyka Scrooge'a i razem przenikają przez ścianę domu. Po chwili pojawiają się na wiejskiej drodze. Ebenezer rozgląda się i rozpoznaje miasteczko, w którym dorastał. Dostrzega gromadkę bawiących się dzieci, swoich dawnych kolegów. Mężczyzna wraz z duchem wchodzi do szkoły i widzi małego siebie. Nie mógł wtedy wrócić do domu, ponieważ ojciec go odrzucił. Scrooge przypomina sobie tamtą Wigilię i zaczyna płakać. Siedział samotnie przez cały wieczór i czytał Ali Babę.
Po chwili Ebenezer widzi siebie starszego o kilka lat, w momencie gdy przyjeżdża do niego Fan, ukochana młodsza siostra. Udało jej się przekonać ojca, by pozwolił mu wrócić do domu i właśnie tam zabiera brata. Mężczyzna, widząc tamte wydarzenia, przypomina sobie jak bardzo kochał siostrę. Dociera do niego, że Fred jest jej jedynym dzieckiem, a on tak źle go dziś potraktował.
Kolejnym miejsce, w którym zatrzymuje się duch, jest niewielki sklep. To właśnie w nim Scrooge odbywał praktyki. Jego właścicielem był stary Fezzwig, który był poczciwym i dobrym człowiekiem. Młody Ebenezer i drugi czeladnik, Dick Wilkins, przygotowują właśnie sklep do wieczornej uroczystości. W wigilijnej zabawie biorą udział wszyscy pracownicy i właściciel z rodziną. Panuje wesoły, świąteczny nastrój.
Kolejny przystanek to czasy, w których Scrooge jest już dojrzałym mężczyzną. Duch pokazuje mu chwilę rozstania z narzeczoną. Kobieta odchodzi, bo nie może znieść, że dla ukochanego liczą się tylko pieniądze. Po chwili duch przenosi starca do domu byłej narzeczonej, który jest wypełniony dziecięcym śmiechem.
Strofka trzecia
Odwiedziny drugiego ducha
Gdy zegar wybija godzinę pierwszą w nocy, nic się nie dzieje. Dopiero o drugiej pojawia się Duch Tegorocznego Bożego Narodzenia. Zabiera Scrooge'a na spacer ulicami Londynu, gdzie wszyscy cieszą się ze świąt. Po chwili docierają do biednej dzielnicy, do domu kancelisty Boba. Pracownik Ebenezera ma gromadkę dzieci, a jego najmłodszy syn Tim jest chory i porusza się o kulach. Rodzina jest bardzo uboga, ale pełna miłości. Cieszą się z tego co mają, nawet jeśli jedynym posiłkiem na ich świątecznym stole jest niewielka pieczona gęś. Starzec pyta ducha, czy Tim będzie żył. W odpowiedzi słyszy, że jeśli nic się nie zmieni, chłopca czeka śmierć. Gdy się ściemnia, ulice wypełniają się przechodniami spieszącymi w odwiedziny do krewnych. Ebenezer wraz z duchem ogląda wigilię marynarzy na statku, górników, a potem Freda. Dom siostrzeńca jest wypełniony śpiewem, wszyscy są dla siebie mili i spędzają razem czas. Tej nocy starzec odwiedza jeszcze wiele innych domów, w których panuje świąteczna atmosfera.
Po zakończeniu wędrówki spod płaszcza ducha wyłaniają się dwie dziecięce postacie. Są chude i obdarte. Duch mówi, że dziewczynka uosabia Nędzę, a chłopiec Ciemnotę i wzywa Scrooge'a do walki z nimi.
Strofka czwarta
Odwiedziny trzeciego ducha
Trzeci duch jest Duchem Przyszłych Świąt. Tajemniczy i posępny, nie mówi zbyt wiele. Zatrzymują się przy kilku osobach rozmawiających o zmarłym człowieku. Nie mówią jednak w o nim z żalem, tylko o jego fortunie i o tym, że raczej nikt nie przyjdzie na pogrzeb. Takie rozmowy toczą się również wśród kupców. Po chwili Ebenezer dowiaduje się, że jakiś człowiek został okradziony po śmierci i teraz odbywa się wyprzedaż jego rzeczy. Jedna z obecnych kobiet zdjęła ze zmarłego nawet koszulę. Duch pokazuje mu sypialnię zmarłego. Leży na łóżku bez pościeli, samotny i opuszczony. W starcu budzi to grozę i prosi, by pokazał mu kogoś, kogo poruszyła śmierć tego człowieka.
Duch przenosi Scrooge'a do domu ludzi, którzy byli dłużnikami zmarłego. Rozmawiają, ciesząc się z takiego obrotu wydarzeń, bo następny wierzyciel na pewno będzie bardziej wyrozumiały i dadzą radę spłacić długi.
Starzec czuje się coraz gorzej. Duch natomiast pokazuje mu dom Boba. Tim nie żyje, a cała rodzina bardzo cierpi. Robią jednak wszystko, by okazać sobie nawzajem jak najwięcej miłości i wsparcia. Załamany Scrooge prosi ducha, żeby pokazał mu, kim był zmarły, po którym nikt nie płakał. Kiedy pojawiają się na cmentarzu, duch pokazuje mężczyźnie jego własny grób. Starzec pada na kolana. Błaga, żeby dano mu jeszcze jedną szansę. Po chwili zdaje sobie sprawę, że wrócił do swojej sypialni.
Strofka piąta
Koniec opowieści
Ebenezer czuje się jak nowo narodzony. Postanawia, że teraz zacznie naprawdę żyć. Wychodzi przed dom. Od napotkanego chłopca dowiaduje się, że jest Boże Narodzenie. Prosi, by chłopiec kupił wielkiego indyka i dostarczył go do domu Boba. Po chwili starzec spotyka człowieka, którego poprzedniego dnia wyrzucił z kantoru za zbieranie datków dla ubogich. Scrooge mówi, by nazajutrz przyszedł po pieniądze. Mężczyzna jest bardzo zaskoczony, gdy słyszy sumę, jaką starzec chce przekazać. Ebenezer postanawia udać się do kościoła. Po drodze hojnie rozdaje jałmużnę napotkanym żebrakom, zaś dzieci głaszcze po głowach. Stwierdza, że sprawia mu to wielką przyjemność. Po wyjściu z kościoła zmierza do domu Freda. Siostrzeniec jest zdziwiony widokiem wuja, ale bardzo się cieszy z jego obecności. Świąteczny obiad mija we wspaniałej atmosferze.
Następnego dnia Scrooge idzie do swojego kantoru. Okazuje się, że Bob się spóźnia. Gdy dociera do pracy, pracodawca zaprasza go na rozmowę. Mężczyzna jest przekonany, że zostanie zwolniony, ale zamiast tego otrzymuje propozycję podwyżki pensji. Kancelista myśli, że Ebenezer postradał zmysły. Starzec jednak składa mu świąteczne życzenia i zapewnia, że zajmie się jego rodziną. Poleca mu także kupienie piecyka do pokoju w kantorze.
* * * *
Ebenezer Scrooge dotrzymał danego słowa. Tim był dla niego jak własny syn. Starzec stał się nie tylko dobrym pracodawcą, ale również dobrym człowiekiem, na którego zawsze można było liczyć. I chociaż do końca życia był bardzo powściągliwy w jedzeniu, mówiono, że nikt tak jak on nie potrafi świętować Bożego Narodzenia.
Komentarze
Prześlij komentarz